Gdy to piszę, jestem po raz czwarty w Nepalu. Tym razem utknęłam tu na dobre. Przyjechałam na miesiąc na trekking wokół Annapurny, a zostałam na prawie 8 miesięcy przez pandemię koronawirusa i zamknięte granice… Bardzo się jednak cieszę z tej szansy, którą podarował mi los.

Co ciekawsze, jeszcze stąd nawet nie wyjechałam, a już planuję następny pobyt. Co jest  takiego w Nepalu, że pomimo mojej pasji odkrywania nowych lądów tak często tu wracam?

Poniższe zestawienie to próba analizy powodów, dla których uważam, że warto jest do Nepalu przyjechać. Mam nadzieję przekonać Was do odwiedzin tej niezwykłej krainy na wysokościach. A jeśli tak się stanie, to na pewno się w tym niesamowitym kraju zakochacie. Zapraszam do lektury!

Widok na Mt. Everest z Kala Patthar
Widok na Mt. Everest z Kala Patthar

Widoki są niesamowite!

Widoki są niesamowite!

Himalaje to najbardziej oczywisty powód, dla którego tysiące turystów rokrocznie przyjeżdża do Nepalu. Najwyższe góry świata, tchnące odwieczną magią, przyciągają nie tylko wszystkich miłośników gór, ale także wielu poszukiwaczy wrażeń. Czyż zobaczenie z bliska najwyższej góry świata nie jest marzeniem każdego podróżnika? Moim z pewnością było! Położony na granicy z Chinami, wznoszący się dumnie na wysokość 8848 m.

Mt. Everest, widoczny jest z wielu miejsc na bardzo popularnej i łatwo dostępnej trasie do bazy pod Everestem. Najlepszym punktem, by podziwiać jego niezwykły masyw, jest niewątpliwie góra Kala Patthar (5500 m) znajdująca się niedaleko bazy pod Everestem. Niemniej jednak już z wysokości od około 3500 m można również ujrzeć jego charakterystyczny szczyt.

Łącznie z Everestem aż osiem z czternastu ośmiotysięczników na Ziemi, popularnie nazywanych Koroną Himalajów, znajduje się na terenie Nepalu. A mianowicie: Lhotse, Makalu, Cho Oyu, Kanczendzonga, Dhaulagiri, Annapurna i Manaslu. A ponadto aż 80% powierzchni Nepalu kraju, położonego między dwoma gigantami – Chinami i Indiami, pokrywają niesamowite góry o średniej wysokości około 6000 m!

Jeśli więc Twoim marzeniem jest „zmierzyć się” z najwyższymi górami świata, przyjedź koniecznie do Nepalu!

Trekking w rejonie Annapurny
Trekking w rejonie Annapurny

#2. Dostępność najwyższych gór świata i łatwość organizacji trekkingu

To łatwiejsze niż myślisz!

Czysty i przytulny pokój na trasie wokół Annapurny
Czysty i przytulny pokój na trasie wokół Annapurny

To łatwiejsze niż myślisz!

Nie tylko niepowtarzalne piękno i czar Himalajów, ale również ich dostępność dzięki niezwykle rozbudowanej infrastrukturze turystycznej w Nepalu sprawiają, że przyjeżdżają tu tysiące turystów i podróżników z całego świata. Pomimo iż są to najwyższe góry świata, organizacja trekkingu w Himalajach, w porównaniu na przykład do Andów w Ameryce Południowej, jest dużo łatwiejsza. Na najpopularniejszych szlakach, co kilka kilometrów znajdują się bardzo wygodne, oczywiście jak na górskie warunki, a nie stolice europejskich krajów, hotele. W każdej napotkanej wiosce są sklepiki, w których łatwo można się zaopatrzyć w podstawowe produkty, kosmetyki i słodycze. Nawet na dużych wysokościach, aż do 5000 m, wszystkie podstawowe potrzeby człowieka są bez specjalnych trudności zaspokojone.

Będąc praktycznie „w chmurach”, będziecie mieli okazję skosztować nie tylko przepysznych lokalnych potraw, ale również nepalskich wersji pizzy, pasty i szarlotki. Menu w restauracjach hotelowych na szlakach są niezwykle rozbudowane. Bardzo często bez problemu połączycie się z Internetem. Nie wspominam nawet o spaniu w wygodnym łóżku. To może jednak mieć miejsce w zimnym pokoju – żeby nie było aż tak komfortowo i żebyście nie zapomnieli, że nadal jesteście w górach Możecie jednak zapomnieć o dźwiganiu ciężkiego sprzętu biwakowego, namiotu czy konserw. A w dodatku do wysokości do 4000 m gorący prysznic jest właściwie normą.

Oprócz hotelowych wygód, inną ważną kwestią, która przemawia za trekkingiem w Nepalu, jest możliwość wyjścia w góry samemu. Na większości dostępnych tras nie ma obowiązku wynajęcia agencji czy przewodnika. Wystarczy odpowiednio spakować plecak, zrobić dobry research na temat aklimatyzacji i choroby wysokościowej, gdyż jest to główne niebezpieczeństwo w wysokich górach, wykupić należyte pozwolenia, co nie stanowi żadnego problemu, i ruszyć w góry. Możliwość eksploracji himalajskich tras bez potrzeby wynajęcia lokalnego przewodnika bardzo ułatwia organizację trekkingu, obniżając znacznie jej koszt. Podczas górskiej wędrówki dzienne wydatki na zakwaterowanie i wyżywienie powinny maksymalnie oscylować w granicach 2500 NPR (~80 PLN).

Przed moim pierwszym trekkingiem w Himalajach miałam wątpliwości, czy samotny wyjazd w najwyższe góry świata to dobry pomysł. Mając wielką pokorę wobec każdych gór, a zwłaszcza tych najwyższych na świecie, zastanawiałam się, czy aby na pewno jest to bezpieczne. Bardzo szybko się przekonałam, że himalajskie trasy są naprawdę dla każdego. 

To wszystko, czego potrzebujesz w drodze do bazy pod Everestem
To wszystko, czego potrzebujesz w drodze do bazy pod Everestem
Rozkoszując się słońcem i pomidorową zupą powyżej 3500 m
Rozkoszując się słońcem i pomidorową zupą powyżej 3500 m

Pod względem technicznym nie sprawiają żadnej trudności, niepotrzebny jest specjalistyczny sprzęt. A w dodatku naprawdę trudno jest się zgubić. Ścieżki uczęszczane wielu turystów, stada jaków i lokalnych tragarzy, są bardzo dobrze widoczne. Komercjalizacja najpopularniejszych szlaków w Himalajach sprawia, że rzadko kiedy jesteście na trasie sami. Dodaje to bardzo otuchy, zwłaszcza gdy jest to Wasz pierwszy samotny trekking. W razie jakiegokolwiek problemu, na popularnych trasach w głównym sezonie trekkingowym znajdzie się zawsze ktoś, kto udzieli Wam pomocy lub rady.  Jeśli masz ochotę na wyjazd w góry, a marzysz o tych najwyższych, nie zastanawiaj się zbyt długo. Jest to prostsze, niż myślisz. Himalaje są naprawdę dla każdego!

#3. Niezwykłość Nepalczyków

Zawsze uśmiechnięci starsi właściciele niewielkiej restauracji w Pokharze
Zawsze uśmiechnięci starsi właściciele niewielkiej restauracji w Pokharze

przypomni Ci, co w życiu liczy się najbardziej!

przypomni Ci, co w życiu liczy się najbardziej!

Nepal jest bardzo bezpiecznym krajem, a Nepalczycy bardzo przyjaźni. Podróżowanie po Nepalu jest łatwe i bezpieczne nawet jeśli jesteś samotną kobietą. Nepalczycy szanują Twoją przestrzeń osobistą. Nie mają zwyczaju „gapienia się” ani komentowania. Nigdy nie słyszałam tu o żadnych aktach przemocy, skierowanych do obcokrajowców. Wędrując samotnie po Himalajach, czy po ulicach Thamelu w Kathmandu, nigdy nie czułam się nieswojo.  Coś niesamowitego tkwi w Nepalu na pewno dzięki jego mieszkańcom.

Wiele podróżujących po Azji osób uważa, że niezwykłość Nepalu i ich mieszkańców spowodowana jest tym, że kraj ten nie jest jeszcze tak przesycony turystyką i przez to trochę zepsuty jak inne azjatyckie kraje. Nepalczycy zachowali swoją autentyczność. Bardzo często są szczerze zainteresowani Twoją osobą, a nie tak, jak, niestety, często w wielu innych turystycznych lokalizacjach bywa, jedynie zawartością Twojego portfela. Lubią sobie „uciąć pogawędkę”, by dowiedzieć się o Tobie więcej. Chcą wiedzieć, co Cię sprowadza do ich ukochanego kraju. Z wielką dumą wypowiadają się o Nepalu i bez zazdrości słuchają Twoich opowieści. Ich gościnność płynie prosto z serca. W małych hotelikach, zamieszkiwanych i prowadzonych przez całe rodziny, czujesz się zazwyczaj jak jej część, a nie jak przyjezdny turysta, chwilowy gość.

Tulsi - właściciel hotelu w Pokharze, w którym przebywałem podczas pandemii, traktował mnie jak członka rodziny.
Tulsi - właściciel hotelu w Pokharze, w którym przebywałem podczas pandemii, traktował mnie jak członka rodziny.

Nie będę zaprzeczać, że Nepalczycy pracujący w sektorze turystycznym, hotelach i knajpkach chcą na turystach zarobić. Turystyka stanowi przecież jeden z najważniejszych filarów gospodarki krajowej tego biednego kraju. Zagraniczni turyści to źródło dochodu dla miejscowej ludności. Tak działa cały świat. Nepalczycy robią to jednak w mniej nachalny sposób niż w innych częściach regionu.

To, co ich różni od mieszkańców innych popularnych wśród turystów krajów Azji, to fakt, że oni nadal odczuwają szczerą radość nie tylko z finansowego zysku płynącego z turystyki, lecz również z możliwości ugoszczenia w swoim kraju zagranicznych gości. Nepalczycy to często prości, lecz niezwykle serdeczni, skromni, ciekawi świata i szczęśliwi ludzie. Będąc w Nepalu, nigdy nie spotkałam się z zawiścią, nieodpowiednim zachowaniem czy chęcią pokazania swojej wyższości. Wiele przypadkowych rozmów z napotkanymi gdzieś po drodze Nepalczykami zapadło mi w pamięć na zawsze. Pomimo braku wykształcenia, możliwości na „lepsze” życie, czy podróżowania po świecie mieszkańcy Nepalu odznaczają się niezwykłą mądrością, wewnętrznym spokojem i radością z życia. Cenią wartości, które my – ludzie Zachodu – często gubimy w naszym skomplikowanym świecie gdzieś po drodze.

Warto więc do Nepalu przyjechać i poznać bliżej mieszkańców tego kraju, aby przypomnieć sobie, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze.

Jak przyjemnie spędzać czas? Grać w szachy z sąsiadem na ulicy - Pokhara.
Jak przyjemnie spędzać czas? Grać w szachy z sąsiadem na ulicy - Pokhara.

#4. Najlepsze pierożki na świecie?

Uzależnienie od nepalskich momo masz jak w banku!

Warzywne momo gotowane na parze z pięknym widokiem.
Warzywne momo gotowane na parze z pięknym widokiem. <3

Uzależnienie od nepalskich momo masz jak w banku!

Podróżując po świecie, doszłam do wniosku, że prawie każdy kraj ma swoją wersję pierogów, która bardzo często stanowi mój ulubiony przysmak regionalnej kuchni. Kiedy wracam do Polski, od razu zabieram się za ruskie pierogi. A na samą myśl o włoskich ravioli z serem ricotta i szpinakiem ślinka cieknie mi z ust. Jak się pewnie domyślacie, Nepal ma swoją własną wersję pierogów. Nic w tym nie byłoby nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż jest to chyba moja ulubiona wersja pierogów na świecie!😳 O tak, sytuacja jest naprawdę poważna

Nepalskie pierożki o bardzo wdzięcznej nazwie momo są mniejsze niż nasze pierogi. Ich idealny rozmiar sprawia, że świetnie nadają się na jeden smakowity kęs, co sprawia, że ich pałaszowanie jest łatwe i przyjemne. Farsz przygotowywany jest zazwyczaj na bazie mięsa (z kurczaka lub bawoła), warzyw (moje ulubione!) lub ziemniaków i sera. Dość często można również spotkać przepyszną wersję ze szpinakiem, a na deser zamówić pierożki nadziewane czekoladą i na przykład bananami. Ciasto zrobione z mąki i wody jest zazwyczaj bardzo cienkie.

Jednak właściwie tak naprawdę nie ma ustalonych zasad, jak to zwykle w Nepalu bywa.:) Każde pierożki momo wyglądają i smakują trochę inaczej. I to jest chyba ich największy urok. Nie ma dwóch takich samych momo. Ich zamawianie łączy się zawsze z pewnym rodzaju ryzykiem, które sprawia, że jest to tak ekscytujące 😉

Również kształt momo i sposób ich zawijania jest bardzo zróżnicowany, a rodzaje przyrządzania momo trudno zliczyć. Chyba najpopularniejsze są momo gotowane na parze („steamed momos”).  To są moje ulubione! <3 Prawie zawsze można również zamówić smażone momo („fried momos”). Ciekawa ich wersja – momo gotowane na parze i następnie podsmażone z jednej strony – to „kothey momos”. Mniej popularne wersje, lecz nie mniej smakowite, to momo podawane w aromatycznej zupie („jhol momos”) lub w bardzo pikantnym sosie („chilly momos”).

Co jest więc sekretem dobrych momo? Aromat nepalskich przypraw sprawia, że farsz smakuje niepowtarzalnie, a przepyszny lekko pikantny sos, przyrządzony na bazie pomidorów, podawany zawsze do smaku, czyni nepalskie pierożki momo niezwykłymi! Pomimo dużego nakładu pracy potrzebnego do ich przygotowania, momo w Nepalu są bardzo tanie, a ich cena za 10 pierożków w zależności od standardu restauracji wynosi średnio od 4-10 PLN. Historia momo owiana jest tajemnicą. Nie wiadomo, skąd tak naprawdę do Nepalu przybyły. Prawdopodobnie jak prawie wszystko wszędzie – z Chin. Oprócz Nepalu natrafisz na momo w Tybecie, Bhutanie i północnych Indiach. Ja oprócz nepalskich próbowałam jedynie momo tybetańskie. Muszę stwierdzić, że to raczej dalecy kuzyni nepalskich smakowitości.

Jeśli więc kochacie jeść i uwielbiacie pierogi, do skosztowania ich niezwykłej wersji zapraszam do Nepalu!

#5. Niezwykła newarska architektura i wszechwiedzące oczy Buddy

Typowa nepalska stupa
Typowa nepalska stupa
Nepal to nie tylko góry!

Nepal to nie tylko góry!

Pierwszym skojarzeniem, które przychodzi na myśl o Nepalu, są ośnieżone szczyty Himalajów. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w Nepalu swoim pięknem zachwycają nie tylko góry, ale także niezwykle oryginalna newarska architektura i jedyne w swoim rodzaju przepiękne białe stupy.

Newarowie, jedna z licznych grup etnicznych Nepalu, zamieszkująca głównie Dolinę Katmandu, są twórcami niepowtarzalnego stylu architektonicznego, który podziwiać można jedynie w Nepalu. Przepiękne tradycyjne domy, zbudowane z czerwonej cegły, ozdobione rzeźbionymi drewnianymi oknami, oraz wielodachowe pagody to znaki szczególne newarskiego stylu, który najlepiej widoczny jest na ulicach starego miasta w Katmandu czy Bhaktapurze. Połączenie cegły i drewna, tych dwóch naturalnych, a zarazem niezwyczajnych, materiałów, kontrastujące z misternie rzeźbionymi wykończeniami okien, przedstawiającymi różne mityczne stworzenia, bogów czy zwierzęta, zawsze robi na mnie wielkie wrażenie.

Prostota newarskiego stylu – jego piękno i elegancja – zwłaszcza w porównaniu z zazwyczaj lekko kiczowatą, pełną metalu i jaskrawych kolorów nowoczesną architekturą w Nepalu, jest niesamowita! Pomimo że zarówno w Katmandu, jak i w Bhaktapurze, okolice Placów Królewskich (tzw. Durbar Square), stanowiące centralną część ich starych miast i serce newarskiej architektury, bardzo ucierpiały podczas trzęsienia ziemi w 2015 roku, są nadal wspaniałym świadectwem spuścizny Newarów. Oba te miejsca wpisane są na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Wielodachowa pagoda w Bhaktapurze
Wielodachowa pagoda w Bhaktapurze
Pięknie rzeźbione drewniane drzwi w Katmandu
Pięknie rzeźbione drewniane drzwi w Katmandu

Oprócz tradycyjnych ceglanych, pełnych historii domów, moje serce w Nepalu skradły bardzo charakterystyczne stupy, stanowiące nieodłączny element nepalskiego krajobrazu, gdyż spotkać je można zarówno w miastach (te większe i bardziej monumentalne), jak i w górach (mniejsze, lecz pełne uroku). Stupa to rodzaj buddyjskiej budowli sakralnej, bardzo często spotykanej na terenie całej Azji. Dlaczego więc te w Nepalu są tak niepowtarzalne? Ich okrągły kształt, doskonałe proporcje, biały kolor kopuły, pozłacana wieża stanowią główne komponenty jedynego w swoim rodzaju charakteru nepalskich stup.  Jednakże gigantyczne, kolorowe wszechwiedzące oczy Buddy, spoglądające z każdej z czterech stron stupy, to najbardziej charakterystyczny element tych buddyjskich budowli.

Niewielka stupa na szlaku do bazy po Everestem
Niewielka stupa na szlaku do bazy po Everestem

Boudhanath i Swayambhunath to dwie najpiękniejsze stupy, które koniecznie należy odwiedzić, będąc w Katmandu. Na mnie największe wrażenie zrobiła ta pierwsza. Boudha Stupa jest nie tylko największą stupą w Nepalu, ale również głównym ośrodkiem tybetańskich uchodźców.

Jej niezwykłość, oprócz oczywistych walorów estetycznych, spowodowana jest niepowtarzalnie kojącą atmosferą panującą na jej placu. Buddyjscy pielgrzymi pogrążeni w modłach, nieustannie okrążający stupę, wszechobecne tybetańskie kolorowe flagi powiewające na wietrze, relaksacyjna muzyka zen rozbrzmiewająca z małych sklepików, klimatyczne restauracyjki na tarasach budynków, otaczających okrągłą stupę, tworzą niezwykły klimat na placu Boudhanath. To niepowtarzalna oaza spokoju w szalonej stolicy Nepalu. Wydaje mi się, że zarówno newarska architektura, jak i buddyjskie białe stupy to również wystarczająco dobre powody, by przyjechać do Nepalu. To bardzo interesujący cel podróży nie tylko dla miłośników gór, ale dla wszystkich podróżników.

Plac przy Boudha Stupa w Katmandu
Plac przy Boudha Stupa w Katmandu

Jak już pewnie się zorientowaliście, kocham Nepal całym swoim sercem. Czuję się w nim natchniona, szczęśliwa i jednocześnie bezpieczna. Mam tu wszystko, czego mi potrzeba do szczęścia, a życie jest proste, przyjemne i zarazem wygodne. Wędrowanie po Himalajach to coś, co sprawia mi ogromną radość. Jednak „nicnierobienie” w Nepalu jest również jednym z moich ulubionych zajęć. Mogę jeść momo każdego dnia i chyba nigdy nie będę miała ich dość. Właściwie to właśnie robiłam podczas ponad 7 miesięcy lockdownu w Nepalu. Czuję się tu dobrze, jestem częścią społeczności, która mnie przyjęła i do której należę.

Próbowałam wyrazić słowami to, co czuję, ale nie sądzę, żeby to było w ogóle możliwe. Jest coś nie do opisania w górskim powietrzu, a może raczej w otwartych sercach Nepalczyków, co sprawia, że gdy tylko nauczysz się ignorować małe codzienne niedogodności kraju Trzeciego Świata, będziesz tu wracać. Namaste

Dodaj komentarz