Podczas ostatniego sezonu wspinaczkowego trwającego dwa miesiące, od lipca do września, ponad 220 tysięcy osób wspinało się na Górę Fuji (dane na rok 2023). Pomimo że wspinaczka na Górę Fuji z 3000 innymi osobami stanowi na pewno ciekawe doświadczenie z socjologicznego punktu widzenia, nie do końca pozwoli Ci ono docenić naturalne piękno tego legendarnego szczytu. Aby doświadczyć urody świętej góry Japonii bez tłumów, najlepszym rozwiązaniem jest wejście na Górę Fuji poza sezonem wspinaczkowym. Jeśli chcesz:
- poznać szczegóły mojej wiosennej wyprawy,
- dowiedzieć się, jak przygotować się do fizycznie wymagającej jednodniowej wspinaczki na szczyt Góry Fuji,
- przeczytać o tym, jak zjechałam z najwyższego szczytu Japonii na małych plastikowych sankach,
- poznać człowieka, który zdobył Górę Fuji ponad 2000 razy!
to zostań ze mną. Zapraszam do lektury!
Spis treści
WEJŚCIE NA GÓRĘ FUJI POZA SEZONEM: RELACJA Z MOJEJ WSPINACZKI
Mieszkałam w Japonii od ponad dwóch lat i wielokrotnie podróżowałam do jej najbardziej odległych regionów – Hokkaido i Okinawy. Okolice Góry Fuji odwiedziłam kilka razy. Chociaż godzinami mogłam się w wpatrywać w ośnieżony stożek i wzdychać z zachwytu nad jego perfekcją, podjęcie decyzji o wejściu na szczyt Góry Fuji zajęło mi dwa lata. Dla takiego miłośnika gór jak ja to dość niezwykłe, że nie podjęłam próby zdobycia tego kultowego szczytu dużo wcześniej. No cóż, tak wyszło. Prawie wszystko, co dzieje się w naszym życiu, ma swój powód. Tylko że zazwyczaj nie znamy go od razu. Miałam wspiąć się na Górę Fuji, gdy nadarzy się właściwa okazja.
1. Najpopularniejszy sposób wspinaczki na Górę Fuji
Pomimo imponującej wysokości, w sezonie letnim Góra Fuji (3776 m) nie jest szczególnie trudna do zdobycia. Jest wiele niższych szczytów w Japonii, które są znacznie bardziej wymagające technicznie. Jednak duża wysokość, ryzyko choroby wysokościowej, niestabilność pogody i silne wiatry sprawiają, że jest to poważne wyzwanie dla wielu osób, zwłaszcza dla tych mniej doświadczonych w górskich wędrówkach lub w nieco słabszej formie.
W zależności od kondycji fizycznej i szlaku, który wybierzesz (są cztery trasy prowadzące na Mount Fuji), wspinaczka zajmuje od 5 do 10 godzin. Dodatkowo na zejście potrzeba kilku godzin, co oznacza, że wspinaczka na Górę Fuji podczas jednodniowej wyprawy to będzie bardzo długi i męczący dzień. Dlatego też najpopularniejszym i najbardziej zalecanym sposobem na zdobycie szczytu jest dwudniowa wspinaczka z noclegiem w jednym z górskich schronisk w pobliżu szczytu. Takie rozwiązanie pomaga rozłożyć zmęczenie na dwa dni, zmniejsza ryzyko choroby wysokościowej i pozwala na zobaczenie kultowego wschodu słońca ze szczytu.
To nie był jednak sposób, w który miałam wejść na Fuji ja…
2. Możliwość wejścia na Górę Fuji poza sezonem
Nie tak dawno dołączyłam do jednej z lokalnych grup dla miłośników gór na Facebooku (Tokyo Hiking and Outdoor)i wzięłam udział w kilku krótkich wędrówkach górskich w okolicach Tokio. Dowiedziałam się, że niektórzy członkowie grupy w zeszłym roku wspięli się na Górę Fuji poza sezonem i zobaczyłam niezwykłe zdjęcia z wyprawy. Kiedy na początku maja doszły do mnie słuchy, że taka wyprawa odbędzie się również w tym roku, rozpatrzenie wszystkich za i przeciw, jak i złożenie akcesu, zajęło mi prawdopodobnie 10 sekund.
Wejście na Górę Fuji poza sezonem organizowane było przez Davida z Kanto Adventures, który skontaktował się ze mną z serią pytań dotyczących mojego doświadczenia w górach i sprzętu. Po dwóch dniach otrzymałem e-mail z potwierdzeniem. Niedziela, 29 maja była planowanym dniem wyprawy. To wtedy miałam dotrzeć z centrum Tokio do podnóża Góry Fuji, wspiąć się na jej szczyt, bezpiecznie zejść i wrócić do domu. A to wszystko w ciągu 24 godzin. Od tego momentu zaczęłam nerwowo sprawdzać prognozę pogody prawie co chwilę.
Wielki dzień - godz. 4.15 rano. To się naprawdę dzieje!
3. Dzień wspinaczki rozpoczął się bardzo wcześnie
Spotkanie ustalone zostało na 5.30 rano na stacji Shinjuku. Położyłam się spać o 22, ale byłam zbyt podekscytowana wspinaczką, by móc szybko zasnąć. Zasnęłam dopiero przed północą Nastawiłam budzik na 3.45. Jak na moje standardy, to nie oznaczało zbyt dużo snu. Pierwszą rzeczą, o której pomyślałam, kiedy dzwonek zabrzmiał o świcie, było – dlaczego to sobie robię w niedzielę? Nie miałam jednak czasu na myślenie. Wstałam szybko, wypiłam kawę i upchnęłam ostatnie rzeczy do plecaka. Wyszłam z domu o 4.15.
Wsiadłam na rower i pojechałam do Tokyo Station, zatrzymując się w dwóch sklepach, by kupić moje ulubione jedzenie na górskie wędrówki, niezwykle popularne w Japonii – ryżowe kulki nadziewane z tuńczykiem i majonezem (onigiri). Byłam bardzo zestresowana, że spóźnię się na pociąg lub zgubię na ogromnej stacji Shinjuku, której nie znam zbyt dobrze i zawsze mnie przeraża. Ale wszystko, na szczęście, poszło dobrze.
Spotkanie przewodnika i grupy
Wraz z kilkoma innymi osobami, sądząc po ich sportowych strojach, również niepoprawnymi miłośnikami gór, wsiadłam do pierwszego pociągu w kierunku Shinjuku o 4.59 nad ranem. Natychmiast poczułam ulgę, że nie tylko ja jestem dziwakiem, który zamiast wyspać się w niedzielę i zjeść dobry lunch na mieście, wstaje o świcie, żeby wspinać się na wielką stertę kamieni.
Nie tylko ja w niedzielę "lubię" wstawać o świcie
Dojechałam na stację Shinjuku, nieoczekiwanie tętniącą już życiem. Skąd wracają ci wszyscy młodzi ludzie o 5.15 rano? Mam nadzieję, że z dobrych imprez – pomyślałam. Mojego przewodnika Davida i grupę – w sumie było nas 10 osób – spotkałam przed jednym z 200 (!) wyjść ze stacji Shinjuku. Szybko wsiedliśmy do samochodu i o 5.30 wyruszyliśmy w kierunku Góry Fuji. Po godzinie jazdy mogłam już cieszyć się widokiem legendarnego wulkanu o perfekcyjnym stożkowatym kształcie.
Z każdym kilometrem masyw Góry Fuji był coraz bliżej, robił się coraz większy
Początek szlaku Fujinomiya i ostatnie przygotowania do drogi
Góra Fuji podzielona jest na 10 stacji, a każdy z czterech szlaków zaczyna się od jego piątej stacji. Do piątej stacji szlaku Fujinomiya dotarliśmy o 8 rano. To tu, na wysokości 2400 m po południowej stronie Góry Fuji w prefekturze Shizuoka, kończyła się droga. Byłam zaskoczona. Wcześniej myślałam, że będziemy jedynymi śmiałkami, którzy spróbują wejścia na Górę Fuji poza sezonem letnim. Ale parking był prawie pełny. Cóż, świat jest, zwłaszcza w słoneczną majową niedzielę, pełen żądnych przygód ludzi, i to jest super!
Zostaliśmy szybko poinstruowani przez Davida, który wręczył nam raki, kask, czekan i plastikowe sanki. Dostałam żółty kask pasujący do koloru mojego plecaka, co oznaczało chyba dobry start! Udało mi się spakować wszystkie moje rzeczy do najmniejszego plecaka, co nie okazało się najlepszym pomysłem, gdyż plecak ten nie miał odpowiednich pasków do mocowania czekana i kasku. Raki wepchałam do środka na siłę. Dobra lekcja na przyszłość. Nie wybieraj się na poważną wyprawę z plecakiem na spacer po parku.
Ekscytujący początek
Wyruszyliśmy około godziny 8.15 i wspinaliśmy się najkrótszą, najbardziej stromą i najbardziej kamienistą drogą prowadzącą na szczyt Góry Fuji – szlakiem Fujinomiya. Wspinaczka dopiero się zaczęła, a już czuć było dreszcz w powietrzu. David ogłosił, że będzie w stanie ocenić nasze fizyczne możliwości już po pierwszych 10 minutach. Jeśli zdołamy dotrzeć do 6. stacji w 10 minut, powinniśmy być w stanie dojść bezpiecznie na szczyt przed godziną 14.00. Wszystkim się udało. Przez co najmniej kilka minut byliśmy bezpieczni. Prawdziwy test przyszedł wkrótce.
Jednym z warunków uczestnictwa w wyprawie było założenie, że jeśli ktoś nie zdoła dojść z 6. do 7. stacji w 50 minut, będzie musiał zejść i spędzić resztę dnia w samochodzie, podczas gdy inni będą wspinać się po zboczach jednej z najbardziej kultowych gór na świecie. Wiem, niezbyt ekscytująca perspektywa… Było to jednak konieczne, jeśli chcieliśmy bezpiecznie dotrzeć na szczyt, zejść i wrócić tego samego dnia do Tokio. Na szczęście, wszyscy dotarliśmy do 7 stacji w 35/40 minut i nikt nie musiał przechodzić trudnej rozmowy z przewodnikiem.
Chyba dam radę 🙂
W końcu poczułam ulgę. Nie byłam najwolniejsza w grupie, co stanowiło moją główną obawę od czasu, gdy zdecydowałam się na tę wyprawę. Wiedziałam, że jestem w stanie wspiąć się na Górę Fuji, gdyż na koncie miałam trudniejsze wspinaczki w Nepalu, ale nie byłam pewna, czy dam radę to osiągnąć w wymaganym czasie. Zwykle wędruję sama i nie jestem zbyt szybka. Nie traktuję górskiej wspinaczki jako fizycznego wyzwania. Jest to dla mnie okazja, aby cieszyć się pięknem natury i poczuciem wolności, jakie daje mi górska sceneria. No i to dobra wymówka, by coś zjeść z niesamowitym widokiem. Ale wróćmy już na Mount Fuji.
Góra Fuji nie jest najpiękniejszą, gdy się po niej wspinasz
Wspinaczka na Górę Fuji, która w rzeczywistości jest ogromnym stosem skał wulkanicznych, to zupełnie inne doświadczenie niż podziwianie hipnotyzującego widoku jej idealnego, ośnieżonego stożka górującego nad metropolią Tokio lub w towarzystwie słynnej pagody i pięknych kwiatów wiśni. Gdy wspinasz się na Górę Fuji, widzisz jedynie popiół wulkaniczny. A jeśli robisz to podczas sezonu letniego, otaczają Cię również tłumy innych ludzi. Magii praktycznie nie ma. To powiedziawszy, to wciąż niesamowita przygoda. Pogoda była absolutnie fantastyczna, widoki rozciągały się ze zboczy Góry Fuji po daleki horyzont
4. Wejście na Górę Fuji w jeden dzień i ryzyko choroby wysokościowej
Do 8. stacji, położonej na wysokości 3250 m, dotarliśmy po około 2,5 godzinach marszu. Nie mogłam uwierzyć, że poszło tak szybko! Nie było to nawet tak trudne, jak myślałam. Wchodzenie po schodach okazało się dobrą strategią treningową. Opowiem o tym więcej trochę później.
Z powodu wysokości zaczęłam odczuwać znajomy lekki ból głowy. Podobne bóle miałam wcześniej w Nepalu, ale nigdy na tak stosunkowo niskiej wysokości. Ale cóż, jednodniowa wspinaczka na Fuji wiąże się naprawdę z pokonaniem ogromnej wysokości. Startujesz z Tokio na poziomie morza i osiągasz prawie 4000 metrów zaledwie w kilka godzin.
Wejście na Górę Fuji (3776 m) można porównać do zdobycia Tengboche (3860 m) na najpopularniejszej trasie trekkingowej w Nepalu do bazy pod Everestem. Przyjrzyjmy się jej bliżej, by dostrzec różnice. Po pierwsze, nawet jeśli zdecydujesz się na lot do Lukli (2860 m), gdzie większość osób rozpoczyna wspinaczkę, to pewnie kilka dni wcześniej spędzisz w stolicy Nepalu – Katmandu, położonej na wysokości 1400 metrów. To pierwsza różnica. Po drugie, aby dotrzeć do Tengboche, spędzisz prawdopodobnie co najmniej dwie noce gdzieś na szlaku na wysokości powyżej 3000 metrów, ponieważ dystans między Luklą a Tengboche jest tak duży. Pomaga to w lepszej aklimatyzacji.
Teraz już wiesz, dlaczego jednodniowe wejście na szczyt Fuji nazywane jest “szybką jak kula wspinaczką” (z ang. bullet climb) i wiąże się z ryzykiem choroby wysokościowej. Łagodne objawy, takie jak ból głowy, to potencjalna cena do zapłaty. Mój ból głowy nie był jednak duży. Był zdecydowanie słabszy niż ekscytacja na myśl o niedługim zdobyciu szczytu.
Na nartach ze zboczy świętej Góry Fuji
Bycie zaakceptowaną na tę wyprawę sprawiło, że poczułam się świetnie. Nie każdy ma szansę i możliwości wspiąć się na świętą górę / aktywny wulkan / narodowy symbol Japonii bez tłumów, gdy na jej zboczach leży jeszcze śnieg. Poczucie, że robię coś niezwykłego i że jestem “twardzielką”, trwało mniej więcej do 8. stacji.
To tam po raz pierwszy zobaczyłam grupę osób wspinających się po zboczach Góry Fuji z nartami przymocowanymi do plecaków. W pewnym momencie dostrzegłam samotnego mężczyznę wspinającego się w butach narciarskich. Jeśli jeździsz na nartach, wiesz, jakie są one niewygodne do chodzenia po płaskiej powierzchni, a on wspinał się na szczyt góry Fuji na 3776 m! Kiedy dotarliśmy na szczyt, kilku snowboardzistów zjeżdżało do stromego krateru. To dopiero są prawdziwi twardziele! Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak wdrapywanie się z powrotem po ścianach krateru musi być męczące.
5. Człowiek, który wspiął się na Górę Fuji ponad 2000 razy
Tuż pod 8. stacją spotkaliśmy pana Jitsukawę. Ten 79-letni Japończyk, dość niepozorny, powoli wspinał się na górę. Nasz przewodnik zatrzymał się, by się przywitać i wymienić parę słów. Nie bez powodu pan Jitsukawa nazywany jest panem Fuji. Doczepiony numer na jego czapce niesie również ważną treść. Stanął on na szczycie Góry Fuji 2114 razy! Jego wspinaczka w dniu mojej wyprawy zakończyła się sukcesem, spotkaliśmy go ponownie tego dnia na szczycie. Czas zaktualizować numer na czapce.
Pan Jitsukawa po raz pierwszy wspiął się na Górę Fuji dość późno, w wieku 42 lat. Morze chmur pod stopami zrobiło na nim niezwykłe wrażenie. Zawsze kochał góry, ale to fascynacja Górą Fuji przerodziła się w niezwykłą pasję.
„Góra Fuji jest teraz dla mnie całym światem”
Jego imponujące osiągnięcia obejmują nie tylko największą na świecie liczbę wejść na Górę Fuji, ale także 248 udanych wejść w ciągu jednego roku i dwukrotne zdobycie szczytu przez 75 kolejnych dni. Pan Jitsukawa zaczął się wspinać na Górę Fuji dwa razy dziennie dopiero po przejściu na emeryturę. Czy możecie sobie wyobrazić zdumienie innych wędrowców, którzy widząc tego samego starszego mężczyznę stojącego rano na szczycie i wspinającego się z 5. stacji ponownie po południu?
Zapytany, dlaczego wciąż wraca na Górę Fuji, pan Jitsukawa odpowiada: „Jestem typem osoby, który ma obsesję na temat tego, co robi. Góra Fuji jest dla mnie teraz światem. Nieważne, ile razy się na nią wspinam, za każdym razem wygląda zupełnie inaczej”.
Świat jest tak fascynujący, pełen różnorodnych krajobrazów i odmiennych przeżyć, że prawie nigdy nie wracam w to samo miejsce ani nie wspinam się na ten sam szczyt. Zwykle wybieram nowe kierunki i wyzwania. Jestem pod wrażeniem trwającego całe życie projektu pana Jitsukawy. Aby zrozumieć jego motywację, przeszukałam sieć i natknęłam się na poniższy artykuł, z którego zaczerpnęłam informacje do tego rozdziału.
Link do artykułu: Człowiek, który wspiął się na górę Fuji ponad 2000 razy
6. Stoję na dachu Japonii
Tuż nad 8. stacją dotarliśmy do granicy śniegu. To tam ujrzałam pierwszych zjeżdżających narciarzy. Ogarnęło mnie uczucie szczęścia. Miałam okazję doświadczyć świętej Góry Fuji w tak wyjątkowy sposób. Widoki były wspaniałe. W oddali wyraźnie widać było półwysep Izu i wyspę Oshima. Na błękitnym niebie świeciło słońce, a my powoli wspinaliśmy się na szczyt.
Dla takich chwil warto żyć
Do 9,5 stacji (3590 m) dotarliśmy w południe. Tam szybko założyliśmy kaski i raki potrzebne do przejścia stromego pola śnieżnego tuż nad nami, ostatniej części wspinaczki. Dojście na szczyt było możliwe bez raków, jeśli skorzystalibyśmy z drogi dla buldożerów, ale fajnym wyzwaniem było wspinanie się po stromym, ośnieżonym zboczu. Nastroje mieliśmy znakomite. Byliśmy tak blisko szczytu.
Spektakularny krater Góry Fuji
Tuż przed godziną trzynastą dotarłam chyba do nieba, przynajmniej tak się poczułam, do malowniczej bramy torii chramu Okumiya na wysokości 3720 metrów. Jednakże dopiero gdy zrobiłam kilka kolejnych kroków, westchnęłam z prawdziwego zachwytu. Skąpany w słońcu szczyt Góry Fuji oraz ogromny, pokryty śniegiem krater pojawił się w całej okazałości.
Góra Fuji może nie jest najpiękniejszą górą do wspinaczki, jak już wspomniałam wcześniej, ale jej krater naprawdę robi wrażenie. Możliwość zobaczenia go na własne oczy z tak bliskiej odległości była naprawdę niezwykłym przeżyciem. 3-kilometrowy spacer dookoła krateru, trwający około 75 minut, musi być również bardzo ciekawy. My nie mieliśmy jednak na to czasu. Planuję ponownie wspiąć się na Górę Fuji latem w typowy dwudniowy sposób i już nie mogę się tej przechadzki doczekać. Spacer dookoła krateru będzie wykonany…
Teraz już mogę napisać, że taki był 🙂 W sierpniu wspięłam się na Górę Fuji ponownie, tym razem od samego jej podnóża, tradycyjnym szlakiem pielgrzymów. Oto opis wyprawy: Wspinaczka na Górę Fuji – Opis szlaku Yoshida
Dość szybko pokonałam ostatnie kilka metrów z grzbietu krateru na szczyt. Nie mogłam uwierzyć, że stałam na dachu Japonii – na jej najwyższym, legendarnym szczycie.
Na szczycie najwyższej góry Japonii
Zrobiłam kilka zdjęć, usiadłam wygodnie i zaczęłam szperać w plecaku w poszukiwaniu odpowiedniej przekąski, by uczcić ten piękny moment. Gdybym miała opisać, czym jest radość z życia – to był właśnie ten moment. Czułam się bardzo szczęśliwa. Jedynie nasza grupa była na szczycie, pod którym trzech snowboardzistów przygotowywało się do zjazdu w dół krateru. Jeden narciarz wspinał się po jego stromych zboczach z nartami na ramieniu. Cóż za wspaniały spektakl ludzkiej odwagi i pasji mogłam obejrzeć z pysznym onigiri w dłoni.
7. Ale przygoda jeszcze się nie skończyła
W rzeczywistości był to dopiero początek jej najbardziej niezwykłej części. Warunki śniegowe dopisały, pogoda była idealna, David oświadczył, że możemy zjechać na sankach, a raczej na plastikowym “jabłuszku”. Pod szczytem w okolicach krateru odbyliśmy krótką lekcję, by dowiedzieć się, jak przyczepić plastikowe sanki do plecaka, jak regulować prędkość za pomocą czekana i jak awaryjnie zahamować. Przyznam się, że miałam pietra. Jazda w dół wydawała się trochę szalona, a hamowanie wcale nie było łatwe. Gdyby w tamtym momencie ktoś mnie zapytał, czy chcę zejść normalnie czy zjechać na sankach, prawdopodobnie wybrałabym tę pierwszą bezpieczniejszą opcję. Na szczęście, takie pytanie nigdy nie padło.
8. Zjazd na sankach po zboczach najświętszej góry Japonii
Zjeżdżaliśmy z trochę powyżej 9,5 stacji z wysokości około 3625 m do 8. stacji na 3250 m. Z każdym metrem czułam się pewniej. W pewnym momencie, wygodnie rozparta na mych plastikowych saneczkach, byłam w stanie cieszyć się nawet widokami. Jakie to było nieziemskie uczucie! Zjazd na niebieskim jabłuszku z najświętszej góry Japonii mogę chyba tylko porównać do lotu paralotnią z Mardi Himal na wysokości 4000 metrów w Nepalu, co zrobiłam ponad rok temu. Po prostu nie da się tego opisać słowami…
Był to bardzo skuteczny i szybki sposób na zejście w dół. Nie wiem, jak długo trwał zjazd, bo straciłam rachubę czasu, ale schodzenie po oblodzonym zboczu na pewno byłoby bardziej czasochłonne i męczące. Krótko mówiąc, bardzo się cieszę, że nie stchórzyłam! Rozległe zbocza Góry Fuji to idealny tor zjazdowy na sanki. Góra Fuji nie jest pokryta śniegiem w całości, by móc przed skałami zdążyć wyhamować, posiadanie czekana w dłoni jest koniecznością.
To był naprawdę idealny dzień, ponad wszelkie moje oczekiwania. Nawet ostatni kawałek – 850-metrowe zejście do 5. stacji do zaparkowanego vana było przyjemniejsze, niż się spodziewałam. Droga w dół najkrótszym i najbardziej stromym szlakiem Fujinomiya może być bardzo bolesna dla kolan. Ponieważ jednak my wspinaliśmy się poza sezonem, mogliśmy wybrać nieco inną trasę, niedozwoloną latem dla pieszych wędrowców, którą zwykle pokonują buldożery przewożące towary do schronisk. Droga dla tych ciężkich pojazdów jest trochę dłuższa, ale znacznie mniej stroma. Pomimo dużej ilości kurzu wznoszącego się w powietrzu, schodzenie okazało się bardzo łatwe, wręcz przyjemne.
Wygodną drogą w dół
Koniec epickiego dnia
Około 16.20 dotarliśmy do 5. stacji. Wspinaczka zajęła nam około 8 godzin: 5 godzin w górę i 3 godziny w dół (w tym jedna godzina spędzona na szczycie i na nauce jazdy na sankach). Po szybkim doprowadzeniu się do porządku wsiedliśmy do vana i David ruszył.
Jazda kręta drogą sprawiła, że zrobiło mi się od razu niedobrze. Łatwo zapadam na chorobę lokomocyjną, a uporczywy ból głowy nie pomagał. Na autostradzie polepszyło mi się jednak od razu. Niestety, z powodu kilku drogowych wypadków szybko utknęliśmy w korku. Byłam tak wyczerpana, że nawet, co robię niezwykle rzadko w samochodzie, udało mi się zdrzemnąć.
Fuji żegna się na autostradzie
Po 2,5 godzinach byliśmy nadal w szczerym polu, bardzo daleko od Shinjuku. David wysadził nas więc na jednej ze stacji na linii Odakyu i wróciliśmy do Tokio pociągiem.
Na głównym dworcu w Tokio (Tokyo Station), gdzie zostawiłam o świcie swój rower, byłam o 20.30. O dziwo, jazda rowerem okazała się, pomimo zmęczenia, przyjemna. Bycie z powrotem na schludnych ulicach Tokio, otoczonych wysokimi betonowymi budynkami i neonami, wydawało się to nierealne. Czułam się, jakbym właśnie obudziła się ze snu.
WEJŚCIE NA GÓRĘ FUJI POZA SEZONEM: PRAKTYCZNE INFORMACJE
Czy jednodniowa wspinaczka na Górę Fuji poza sezonem jest dla każdego?
Czy jednodniowa wspinaczka na Górę Fuji poza sezonem jest dla każdego?
Jeśli nigdy nie wspinałeś się na żadną górę, to zdecydowanie nie jest dla Ciebie. I nie mówię tu o wzgórzach. Powinieneś posiadać odpowiednie buty górskie, chociaż ich wynajem w Tokio jest również możliwy. Jednodniowa wspinaczka na Mount Fuji jest przeznaczona dla osób w dobrej formie, gdyż jest dość wymagająca fizycznie.
Zgodnie z wymaganiami organizatora wyprawy Kanto Adventures – „Jako minimum nie powinieneś nawet myśleć o zdobywaniu Góry Fuji, jeśli nie jesteś w stanie przebiec 5 km w mniej niż 35 minut”, co moim zdaniem jest słusznym wymogiem, ale może nie być wystarczającym. W razie jakichkolwiek wątpliwości sprawdź stronę Kanto Adventures lub skontaktuj się bezpośrednio z Davidem.
Czy jednodniowa wspinaczka na Górę Fuji poza sezonem jest warta trudu?
O tak, spójrz na to zdjęcie 🙂 Jeśli tylko spełniasz niezbędne wymagania, dotyczące kondycji oraz doświadczenia, i oczywiście kochasz góry, polecam ją z ręką na sercu. Wspinaczka na świętą górę Japonii bez tłumów, komercji i automatów do napojów to najlepszy sposób, by doświadczyć jej magii. To wyjątkowa okazja, by przyjrzeć się z bliska słynnej śnieżnej czapie na szczycie Fuji. A jazda na sankach po jej stokach to coś niezapomnianego…
Jak się przygotować do jednodniowego wejścia na Górę Fuji?
Jak się przygotować do jednodniowego wejścia na Górę Fuji?
W dobre dni jestem w stanie przebiec 5 km w mniej niż 30 minut. Niestety, dobre dni są ostatnio coraz rzadsze. Na trening miałam tylko dwa tygodnie. Zrobiłam więc najłatwiejszą rzecz, jaką każdy może zrobić, codziennie wspinałam się po schodach. A ponieważ mieszkam na 23. piętrze w 40-piętrowym budynku, miałam gdzie to robić. To proste ćwiczenie, które ostrzegam, wcale nie jest przyjemne, pomaga wzmocnić mięśnie nóg i ogólną wytrzymałość. To doskonały trening przed wędrówką na jakikolwiek szczyt. Należy jedynie słuchać dobrze swojego ciała, ponieważ nadmierny trening może z łatwością wyrządzić więcej szkody niż pożytku, doprowadzić do kontuzji, no i w efekcie do anulowania wspinaczkowych planów.
Czy można wejść na Górę Fuji poza sezonem bez przewodnika?
Latem, gdy wszystkie schroniska górskie są otwarte, pomoc medyczna jest dostępna i tłum wędrowców jest na stoku, przy odrobinie zdrowego rozsądku wymaganej zawsze w górach, jest to zdecydowanie wykonalne i bezpieczne.
Ale jeśli nie masz zimowego doświadczenia w wysokich górach, nie myśl o wejściu na Górę Fuji bez przewodnika poza sezonem. Pogoda jest bardzo nieprzewidywalna, istnieje ryzyko lawin. Idąc samemu, nie masz gwarancji, że w razie jakichkolwiek kłopotów, spotkasz kogoś, kto Ci pomoże. Jeśli na górze nadal leży śnieg, wymagany jest odpowiedni sprzęt alpinistyczny. Zwłaszcza jeśli coś pójdzie nie tak, potrzebujesz kogoś z doświadczeniem, kogoś, kto dobrze zna teren. A prawdę mówiąc, nigdy nie można mieć 100% pewności, że w wysokich górach wszystko pójdzie zgodnie z planem. Góra Fuji ma prawie 4000 metrów wysokości, to nie żarty. Stawka jest zbyt wysoka.
Szczerze polecam Davida z Kanto Adventures. Jest doświadczonym przewodnikiem, ma na koncie ponad 100 wejść na Górę Fuji. Jego podejście jest bardzo profesjonalne i, co nie mniej ważne, jest bardzo ciekawym i miłym facetem, z którym można pożartować, jak znajdziecie na to podczas wspinaczki siły 🙂
Niemniej jednak, jeśli masz odpowiednie doświdczenie i planujesz wspiąć się na górę Fuji poza sezonem bez przewodnika, zapoznaj się z moim najnowszym artykułem. To Pytania od 88-93 dotyczą wspinaczki na górę Fuji poza sezonem i mogą pomóc Ci w planowaniu.
Czy wspinaczka na Górę Fuji możliwa jest przez cały rok?
Czy wspinaczka na Górę Fuji możliwa jest przez cały rok?
Nie, nie można. Droga do 5. stacji Fujinomiya musi być otwarta, a w miesiącach zimowych od końca listopada do końca kwietnia jest zamknięta. Poza sezonem autobusy kursują tylko do 5. stacji Fuji Subaru (szlak Yoshida). Jednakże z powodu śniegu, może się zdarzyć, że nie zawsze odjadą.
Zimą na w okolicach szczytu Fuji jest wyjątkowo zimno, zdarza się, że temperatury sięgają -40C. Może być bardzo wietrznie, wręcz lodowato. Jeśli nie jesteś alpinistą doświadczonym w zimowym alpinizmie, nie powinieneś myśleć o takiej wspinaczce. Jest to zbyt niebezpieczne.
Jeśli jednak chcesz uniknąć letnich tłumów podczas wspinaczki na najwyższy szczyt w Japonii, masz doświadczenie w górskich wędrówkach i dobrą kondycję, możesz tak jak ja spróbować wejść na Górę Fuji wiosną lub jesienią. Wspinaczka na Górę Fuji poza sezonem to niezapomniane przeżycie, którego magię, mam nadzieję, choć częściowo udało mi się opisać.
WIĘCEJ O GÓRZE FUJI, O WSPINACZCE I NIE TYLKO
100 pytań ze 100 szczegółowymi odpowiedziami. Jest tu wszystko, co musisz wiedzieć przed wspinaczką na górę Fuji. A jeśli czegoś brakuje, daj znać, to uzupełnię 🙂
GÓRA FUJI – 100 PYTAŃ I ODPOWIEDZI
(pytania 88-93 dotyczą wspinaczki poza sezonem)
Jeśli wspinaczka na Górę Fuji poza sezonem to trochę dla Ciebie za dużo, może skusisz się na nią latem? A jeśli nie, to co powiesz na kemping pod jej kultowym szczytem lub przyjemną rowerową przejażdżka wokół jednego z Jezior Fuji (plus dużo relaksu)?
w jakim miesiącu weszłaś na gorę Fuji ?
Hej, byłam na szczycie Fuji 3 razy: pod koniec maja (dokładny opis w blogu powyżej), w lipcu (https://betifulworld.com/pl/wejscie-na-fuji-mniej-znana-trasa-szlak-subashiri-ksiazecy/) i w sierpniu (https://betifulworld.com/pl/wejscie-na-gore-fuji-opis-szlaku-yoshida/).